„Bowiem
jak małe dzieci w nocy nie zmrużą oka
Drżąc
przed strachami, równie my czasem i w dzień biały
Boimy
się upiorów, zwodniczych i nietrwałych
Jak
te, przed których widmem trwoży się serce dzieci.”
Lukrecjusz
Był
wieczór. Dziesięcioletnia, jasnowłosa dziewczynka leżała w
łóżku, usilnie próbując zasnąć. Zaciągnęła zieloną kołdrę
na głowę i zamknęła oczy. Nic nie pomagało. Ciągle słyszała
jak jej rodzice na siebie krzyczą. Kłócili się na okrągło.
Czasami aż się dziwiła, że mają jeszcze o co. Tym razem powodem
sprzeczki była ona.
―
Miałeś
ją odebrać ze szkoły! ― denerwowała się kobieta.
―
Dzwoniłem
i chciałem ci powiedzieć, że nie mogę, bo mam dużo pacjentów,
ale ty oczywiście nie odbierałaś!
―
Myślisz,
że tylko ty pracujesz?! Wyobraź sobie, że ja też mam co robić.
―
Właśnie!
― wykrzyknął mężczyzna. ― Twoim zadaniem jest odebranie
telefonów od męża i córki ze szkoły.
―
Moim
zadaniem?! Chyba zapominasz, że jesteś ojcem.
―
Może
trudno będzie ci w to uwierzyć, ale nie, nie zapominam ―
zironizował.
―
Czasami
zastanawiam się, dlaczego w ogóle za ciebie wyszłam.
―
Jak
chcesz rozwodu wystarczy, że poprosisz. Pomyśl jednak o Alice.
―
Nie
mam najmniejszego zamiaru o cokolwiek cię prosić, a o Alice myślę
cały czas. Tylko dlatego jeszcze jestem twoją żoną. Gdyby nie ona
już dawno bym cię zostawiła. Przynajmniej nie musiałabym udawać,
że nie widzę jak mnie zdradzasz.
―
Szybciej
ja zostawiłbym ciebie.
―
To
dlaczego tego nie zrobisz?
―
Już
ci mówiłem. Ze względu na Alice, a poza tym jest mi ciebie żal.
―
Wynoś
się na kanapę. Tam jest twoje miejsce.
―
To
też moja sypialnia.
―
Ale
łóżko jest moje. Ja je wybrałam i kupiłam. Za WŁASNE pieniądze.
Alice
wysunęła głowę spod kołdry, odgarniając blond kosmyki z twarzy.
Chyba
przestali się kłócić – pomyślała.
Usłyszała
jeszcze głośne trzaśnięcie drzwiami i tupot stóp. Jej ojciec
musiał posłuchać mamy i pójść do salonu.
Dziewczyna
nie chciała, by rodzice wciąż na siebie krzyczeli. Nie chciała
też, by się rozstawali. Jej przyjaciółka Annabella powiedziała,
że właśnie to oznacza słowo ,,rozwód”.
Alice
jeszcze długo nie mogła zasnąć, a gdy w końcu się to udało jej
poduszka była mokra od łez.
―
Alice.
Alice.
Ktoś
ją wołał? A może to tylko sen?
―
Alice.
Czekam na ciebie.
Dziewczynka
wstała z łóżka i podeszła do stojącej naprzeciwko okna szafy z
lustrem. Stamtąd dochodził głos, który ją wołał. Na początku
w zwierciadle zobaczyła siebie.
Owalna,
blada twarzyczka z małym, zadartym noskiem i dużymi niebieskimi
oczami otoczona była jasnymi lokami, a do tego drobna sylwetka, i
błękitne ubranie. Wszystko to sprawiało, że każdy, kto ją
widział określał mianem ,,aniołka’’. Zresztą nie tylko
wygląd za tym przemawiał, ale i zachowanie. Zawsze była miła,
spokojna, uczynna. Po prostu dobra.
Nagle
obraz w lustrze uległ zmianie. Nie było już tam słodkiej i
grzecznej blondynki. Urocza dziewczynka znikła, a jej miejsce zajął
ktoś zupełnie inny.
Oczom
Alice ukazało się dziesięcioletnie dziecko. Rysy twarzy, kształt
nosa i oczu były takie jak u niej. Wyglądały jak siostry. Tylko co
stało się z jej włosami? Nie były już one jasne, ale
kruczoczarne. Kolor tęczówek też uległ zmianie. Z błękitu
przeszedł w granat.
Postać
w lustrze poprawiła ciemną bluzkę, która stanowiła część jej
piżamy i uniosła prawy kącik ust w górę.
―
Miło
cię widzieć Alice. Dawno ze sobą nie rozmawiałyśmy. Rodzice
znowu się kłócą. Chcą się rozwieść?
Ciemnowłosa
dziewczynka wydawał się być z tego zadowolona. Tak. Na pewno była.
Przecież lubiła jak w życiu Alice coś się działo, a zwłaszcza
coś złego. Wtedy zawsze było ciekawiej, prawda?
―
Tak,
kłócili się, ale nie chcą się rozwieść ― przyznała
blondynka.
―
Oj,
to niedobrze. ― Nie wyglądała na zmartwioną. ― Kiedyś się
rozstaną, ale się nie przejmuj, w końcu będziesz miała spokój.
Ale pewnie wiesz, że to twoja wina? To o ciebie się kłócą. O
nas.
―
Ecila, przestań.
To nie prawda! Jak możesz tak mówić?!
Alice
poczuła jak łzy przygotowują się do tego, aby spokojnie spłynąć
po jej policzkach. Czuła się strasznie. Nie chciała się do tego
przyznać, ale zdawała sobie sprawę z tego, że większość
kłótni rodziców to jej wina.
Może
coś robiłam źle? Może oni mnie nie chcą? Może nie kochają?
Gdyby nie ja byliby szczęśliwi? ― Te myśli dręczyły Alice
od dawna.
Ecila,
jakby wiedząc o czym myśli jej rozmówczyni, ciągnęła dalej:
―
Daj
spokój. Przecież wiesz, że to twoja wina. Nasza wina. Gdyby nie
my, to by się nie kłócili. Pewnie już nawet nie byliby ze sobą.
Żałują, że muszą codziennie…
―
Przestań!
― przerwała jej Alice, zamykając oczy.
―
Jak
chcesz. Zobaczymy się znowu, gdy zaśniesz.
Przejrzałam zakładkę Opis Bloga, i sądzę, że znam odpowiedzi na pytania. Cóż, piszesz wspaniale (chociaż źle stawiasz przecinki). Fabuła mało oryginalna (wybacz za szczerość), widywałam takie w różnorodnych książkach, więc nie czuję zaskoczenia.
OdpowiedzUsuńFajnie, że przedstawiasz akcję w prologu kilka, a może kilkanaście lat wcześniej. Ciekawe, kim dokładnie jest ta Ecila. Alice, ecila. Ciekawie!
Zapraszam również do siebie;
poznac-przeznaczenie.blogspot.com
Dziękuję za komentarz. Kurcze, jakim cudem tak szybko odnalazłaś mój blog?! Wiem, że nad przecinkami muszę solidnie popracować. A jeśli chodzi o fabułę. Mam nadzieję, że mimo wszystko cię zaskoczy.
UsuńZakładka "Pobrania" na zaczarowane-szablony czyni cuda. Lubię sobie tam zaglądać, i akurat znajdował się tam link do Twojego bloga.
UsuńCóż, sama mam nadzieję, że mnie cokolwiek zaskoczy.
Witam na Twoim nowym blogu ^^
OdpowiedzUsuńProlog przeczytałam w dosłownie trzy minuty. Długością nie grzeszy, ale z jakiejś dziwnej reguły większość prologów (w tym i u mnie) jest raczej krótka. Ale to nic, ważne, by był bogaty w treść.
Na początku może zacznę od tego, że prowadzisz narrację trzecioosobową, więc masz duże pole do popisu. Możesz zachwycić czytelnika bogatymi, barwnymi opisami, nie tylko pomieszczeń, ale i ludzi, emocji, myśli. Mam nadzieję, że jeszcze to wykorzystać, bo na razie ograniczyłaś się jedynie do skąpego opisu pokoju dziewczynki, wyglądu Alice i jej "odbicia".
A, i ciekawy pomysł, by tytułowe "drugie oblicze Alice" miało imię pisane od tyłu - Ecila. Mimo że niezbyt mi się ono podoba (chociaż mam słabość do imienia Alice), to jakoś to przełknę, bo najwyraźniej tego wymaga fabuła.
Ale przejdźmy do rzeczy.
Na razie Twój styl nawet mi się podoba. Jest lekki, a ja takie lubię. Nie jest zbyt oryginalny, ale pewnie jeśli trochę popracujesz, uzyskasz niezły efekt. Co sama jednak zauważyłaś, masz spory problem z interpunkcją. Wypisałabym Ci błędy, ale to dopiero prolog, a ja nie chcę psuć efektu. Może innym razem XD
Kłótnia rodziców dziewczynki była całkiem realistyczna, ale rozmowa między Alice i jej odbiciem już nie do końca... Zwłaszcza to przekonywanie Alice, że to jej wina. Nie wiem dlaczego, ale po prostu mi to nie pasowało.
Ecila (muszę nauczyć się pisać poprawnie jej imię) jest ciemną stroną Alice. To w sumie całkiem ciekawe i masz tutaj spore pole do popisu. Jeszcze nie wiem, jak poprowadzisz akcję, ale na razie sam pomysł mi się podoba. Mimo że nie jest najoryginalniejszy, bo teraz fantastyka jest chyba o wszystkim, to jeśli niektóre wątki dobrze poprowadzisz, na pewno zyskasz wielu czytelników.
Zresztą, ja tu zostaję. Nie pozbędziesz się mnie tak szybko.
W czytaniu nieco przeszkadzała mi ta ogromna czcionka. Mogłabym prosić mniejszą? Chyba że to tylko na moim komputerze tak to wygląda.
A szablon śliczny, chociaż już go gdzieś widziałam. I na innym blogu, i na Zaczarowanych, ale tak to już jest, że szablony się powtarzają, bo sama korzystam z galerii, tak jak wielu innych blogowiczów. Ale nie przejmuj się, jest ładny i przejrzysty, a przecież o to właśnie chodzi.
A, i dziękuję za dodanie mojego bloga do linków ;) Jak tylko się ogarnę z blogami (i zaległościami, bo nieźle sobie ich narobiłam przez niemal miesięczną nieobecność), to Twój także dodam do linków.
A na razie pozdrawiam serdecznie, życzę mnóstwa weny i wytrwałości w pisaniu, bo doskonale wiem, jak ciężko jest zakończyć pisaną przez siebie historię.
Całuję,
Elif
Dziękuję Ci Elif za tak długi komentarz. Jeszcze trochę, a byłby w stanie prześcignąć długością mój prolog :)
OdpowiedzUsuńOpisy będą (chwileczkę, jeszcze sprawdzę). Tak, tak są.
Oryginalność. Powstało tyle różnych książek, że ciężko wymyślić coś naprawdę oryginalnego i niespotykanego. Ale starać się zawsze można. Poza tym liczę, że końcówka będzie zaskakująca, jeśli obie do niej dotrwamy.
Interpunkcja. Obie się nie lubimy, ale chyba będę musiała poświęcić swój czas i trochę nad nią posiedzieć.
Przekonywanie Alice, że jest przyczyną kłótni rodziców zostanie wyjaśnione w którymś tam rozdziale. Ale przyznaje, że mogłam z tym obwinianiem trochę tu przesadzić.
Ecila. Tak, to imię "ciemnej strony Alice". Oczywiście już wiesz, dlaczego akurat tak się nazywa. Chyba następnym razem powinnam wprowadzić więcej tajemnicy w opowiadaniu ;)
A szablon oczywiście pochodzi z galerii Zaczarowanych. Wszystko potrafisz zauważyć :P
Czcionkę zmniejszyłam. Powinno być dobrze.
Ja również pozdrawiam, całuję i życzę weny. Z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały na Twoich blogach.
Znalazłam twój blog przypadkiem i widzę, że dopiero zaczynasz. Fajnie, bo spodobał mi się prolog i nie będę musiała niczego nadrabiać. Tak jak chyba czytelniczki wyżej najbardziej ciekawi mnie Ecila. Myślę, że dzięki niej może być całkiem ciekawie. Czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńP.
Alice = Ecila -> Ogarnęłam dopiero za drugim spojrzeniem :) Ale pomysł! Strasznie mi się podoba. Ciekawe, czy tylko ze mnie taka gapa? Zakładam, że nie :) Uuups.
OdpowiedzUsuńSam tekst podoba mi się. Kurczę, próbuję wygłówkować co będzie dalej, ale na razie masz pole otwarte do popisu. Czyli: tajemnica.
Z początku Alice skojarzyła mi się z taką książką "Wybrani" C. J. Daugherty. Czytałaś? Spokojnie! Sam tekst w ogóle mi nie zajeżdża tą książką, ale ta podobizna Alice. Jest między nimi różnica wieku, ale ta "grzeczna Alice" wydaje mi się metamorfozą dziewczyny z książki. A Ecila kojarzy mi się z pierwotną wersją dziewczyny. Zrozumiałe? Czy tłumaczę, jak pijana? Bo już sama nie ogarniam :D
Ale wiesz, co? Kurde... Mimo, że zaprzeczam wygląd ma znaczenie! Szczególnie w przypadkach blogów :P Już widziałam taki szablon na starym, kochanym blogu, który dawno czytałam, ale taki był wciągający. Mam nadzieję, że Twój w związku z szablonem to odziedziczy! Już dodaję do Linków u siebie.
Całuję :*
Dziękuję za komentarz i miłe słowa. A książki nie czytałam. Może kiedyś do niej zajrzę, bo wydaje mi się, że może być ciekawa.
UsuńJa też mam nadzieję, że moje opowiadanie cię "wciągnie" i z chęcią będziesz na nie zaglądała.
Po prologu nie jestem w stanie dużo powiedzieć, ale nie byłabym szczera, gdybym nie uznała, że mnie zaciekawił. Co prawda czytając miałam przeczucie, że ta postać z lustra wciągnie Alice do środka, ale to są tylko i wyłącznie chore myśli człowieka, który naoglądał się zbyt dużo "Supernatural". Teraz wszędzie widzę jakieś wychodzące z obrazów, czy luster postacie. Oczywiście nie mówię, że u Ciebie tak być nie może. Swoją drogą takiego opowiadania jeszcze nie czytałam, więc z chęcią bym sobie poczytała ;) No, ale muszę czekać cierpliwie na to, co Ty mi zaprezentujesz.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Z początku niby tak zwyczajnie. Mała dziewczynka, której rodzice wiecznie się kłócą. Przekonana, że to właśnie ona jest powodem ich waśni. W sumie tę brunetkę widzę jako drugie oblicze naszej małej bohaterki. Tak, jakby ona była rozstawiona miedzy tym aniołkiem, a właśnie tym diabełkiem z lustra. Dwie sprzeczne natury, które będą ze sobą walczyć o wygraną. Prawdopodobnie moje przypuszczenia są niedorzeczne, bo zazwyczaj widzę coś niestworzonego, lecz mam nadzieję, że chociaż po części się pokrywają z prawdą.
Jeśli chodzi o samo wykonanie, prolog krótki. Chyba właśnie taki, jaki powinien być. Mam nadzieję, że rozdziałki będą znacznie dłuższe, bo tak samo jak i Ty, jestem fanką długich tekstów ;D Jak na razie zapowiada się dobrze, wszystko piszesz w dobrym stylu, jest płynne przejście z jednego wątku do drugiego, więc nie mam żadnych zastrzeżeń. Błędów także nie widziałam chyba.
Pozostaje mi jedynie podziękować za komentarz u mnie i za pozostawienie linku, bo zostanę z pewnością na dłużej ;)
Pozdrawiam serdecznie
Witaj, Alicjo.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać rację poprzedniczkami. Prolog nie jest długi, ale to chyba tak uroda większości prologów. Zresztą nie można od razu za wiele napisać. Alice to postać ciekawa, a jej życie nie jest łatwe. Rodzice, którzy się kłócą, a do tego te rozmowy z dziewczynką z lustra, zaczyna się ciekawie. Zgadzam się z Elif, co do języka. Piszesz lekko, łatwo i przyjemnie, Na pewno jest to opowiadanie z gatunku tych, które lubię. Obyczajowe z domieszką codziennych problemów. A nie jakaś nierealna, przesłodzona bajeczka, o idealnych ludziach z Nibylandii. Wiem, co mówię, bo sama uwielbiam pisać. Od jakiegoś czasu upubliczniam swoje bazgroły na blogu. To są trochę nietypowe historie. Opowiadają o dalszych losach bohaterów książek. Bedze mi miło, jeśli do mnie zajrzysz. Podaję adres www.opowiadania-mandragory.blogspot.com. Czekam na pierwszy rozdział...