Layout by Raion

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 16

Myślę sobie, że zakochanie nie może być gorsze 
niż spotkanie oko w oko z Kubą Rozpruwaczem 
w opustoszałym pociągu”.
Mathias Malzieu - Mechanizm serca

Annabella wysiadła z samochodu, który pożyczyła od rodziców. Nie była pewna czy przyjście do klubu brata jest dobrym pomysłem. W ogóle była bardzo zaskoczona propozycją Alice. Osiemnastolatka musiała przyznać, że jej przyjaciółka ostatnio bardzo się zmieniła. Najpierw ta bójka z Victorią, później pójście do baru, następnie jej nietypowe zachowanie w stosunku do nauczycielki, a teraz jeszcze i to. Co się z nią działo? Dziewczyna nie miała pojęcia, ale z drugiej strony cieszyła się, że mogą spędzić ze sobą trochę więcej czasu. 
Brunetka zerknęła na wyświetlacz komórki, ale ledwie schowała telefon, a przed klub zajechała taksówka. Wysiadła z niej ciemnowłosa dziewczyna w czarnej sukience i wysokich szpilkach. Annabella poznała Alice tylko po jej lokach i szerokim uśmiechu na twarzy. 
Cześć — zawołała i szybko do niej podeszła. 
Hej, Ann. Cieszę się, że jesteś. 
Prawie cię nie poznałam. Świetnie wyglądasz. 
Dziękuję. Ty też, ale dla ciebie to nie nowość — zaśmiała się Ecila.  
Jej przyjaciółka nie założyła dziś sukienki, ale proste jeansy i dłuższą, szmaragdowozieloną bluzkę na ramiączka. Zresztą, Annabella nie potrzebowała wyszukanych strojów, ona miała dar do przyciągania ludzi. Nawet Ecila to wiedziała.
To co, wchodzimy? 
Jasne.
Dziewczyny podeszły do wejścia i od razu natknęły się na dwóch ochroniarzy. Jeden z nich był młody i Ann widziała go po raz pierwszy w życiu. No i musiała przyznać, że jest całkiem przystojny. Był wysokim, dobrze zbudowanym szatynem z żywymi, ciemnoniebieskimi oczami i zarostem à la Johnny Depp. 
ID proszę — odezwał się nowicjusz. 
Daj spokój, Paul. Ta wyższa to siostra Jamesa. Siostrę szefa chcesz wylegitymować? — zaśmiał się łysy ochroniarz z gęstą brodą.
Nie wiedziałem — wymamrotał Paul.
Nic się nie stało — powiedziała z uśmiechem Ann. — Chyba to twój pierwszy wieczór, no nie?
Tak, pierwszy wieczór. 
To więcej luzu i uśmiechu. Góra cię przypilnuje, co nie?
Jasne, młoda.
Annabella jeszcze raz uśmiechnęła się do Paula i poszła w ślad za przyjaciółką. Jak na razie klub był prawie pusty, ale za godzinę czy dwie miało się to zmienić. Przyjedzie didżej, a ludzie zaczną się schodzić. 
Przystojniaczek — zaśmiała się się osiemnastolatka. 
Ten nowy ochroniarz? No, całkiem, całkiem. 
Dziewczyny usiadły przy barze i od razu pojawiła się przed nimi rudowłosa barmanka, która ostatnio obsługiwała Alice na urodzinach Ann.
No proszę, kto tu się zjawił. Co wam podać?
Dla mnie sok pomarańczowy, Nicole.
Nie pijesz? — zdziwiła się Ecila. 
Jestem samochodem. 
Nie no... nie możesz mi tego zrobić. Miałyśmy się zabawić. 
Przypominam ci, że u mnie na osiemnastce też nie tknęłaś alkoholu. Teraz możemy się zamienić. 
Oj, Ann, ale ty jesteś. Ani jednego drinka? 
Rodzice by mnie zabili, gdyby coś wyczuli. I tak dobrze, że dali mi auto.
Dobra jak chcesz. Dla mnie martini.
Nicole uśmiechnęła się i zabrała za przygotowywanie zamówienia, przy okazji pytając znajome, co u nich. Przez chwilę rozmawiały sobie wesoło o wszystkim i o niczym, kiedy nagle do baru podszedł nowy ochroniarz. 
Nicole, zrobisz nam dwie kawy? 
Nie ma sprawy — powiedziała dziewczyna. 
Jak ci się podoba praca tutaj? — zapytała Ann, odwracając się w stronę przybysza. 
Ecila w tym czasie sączyła drinka, którego niedawno dostała, z zainteresowaniem rozglądając się po pomieszczeniu. Dwóch mężczyzn siedziało po przeciwnej stronie na kanapach i piło piwo, ale nastolatce wydawało się, że ciągle na nią zerkają. A może zerkali na Ann? W rogu sali miejsce zajmowała jakaś para, bardzo zajęta sobą. Przy innym stoliku nerwowa blondynka kogoś wyczekiwała. Ciągle mieszała słomką napój w szklance i co chwilę spoglądała na wejście. 
Proszę, dwie kawy — oznajmiła rudowłosa, stawiając filiżanki na ladzie. 
Może ci pomogę? — zasugerowała Annabella, na co Paul ochoczo przystał i siedemnastolatka tyle ich widziała. 
Wpadli sobie w oko — zauważyła barmanka. — A wydawało mi się, że Ann kogoś ma. 
Umawia się z Felixem, ale nie znam szczegółów. Chyba między nimi to nic pewnego — powiedziała Ecila.
Nagle obok niej z głośnym tupotem obcasów przeszła wysoka, szczupła dziewczyna o hiszpańskiej urodzie. Miała lśniące, czarne włosy i równie ciemne oczy oraz śniadą karnację. 
Przepraszam za spóźnienie, ale autobus mi uciekł — rzuciła do Nicole i zaraz znalazła się za ladą. — Lecę się przebrać. 
Spokojnie, na razie nie ma dużego ruchu. 
Siedemnastolatka obserwowała jak dziewczyna znika za drzwiami „Dla personelu” i przypomniała sobie, że widziała ją już na urodzinach Annabelli, chociaż wtedy nie miały okazji porozmawiać. 
Nie znacie się? — zapytała rudowłosa, widząc kogo śledzi wzrokiem przyjaciółka Ann. 
Nie. A powinniśmy? 
To Silva, była Jamesa. Jej rodzice przenieśli się do Houston z Hiszpanii, zanim się urodziła. Jest całkiem miła, no i świetnie tańczy, ale ma swoje humorki. 
Nie wiedziałam, że byli razem. No, ale przed urodzinami Ann nie widziałam Jamesa od sierpnia. Długo byli ze sobą?
Nicole czyściła ściereczką szklankę i jednocześnie mówiła:
Zaczęli chodzić jakoś na jesieni, a rozstali się niedługo po sylwestrze. Nie raz widziałam jak się sprzeczali, ale nie mam pojęcia, o co. 
Ale ta cała Silva dalej tu pracuje. 
Potrzebuje tej pracy, a James niby nie ma powodu, by jej zwolnić. A może rozstali się przez niego i czuje się winny? No nie wiem, to nie moja sprawa. 
Barmanka w końcu odstawiła szklankę i podeszła do przybyłego klienta. Z zaplecza wyszła Hiszpanka i popatrzyła na Ecilę, która właśnie kończyła pić swojego drinka. W spojrzeniu czarnych oczu nie było ani śladu sympatii, ale jakaś dziwna podejrzliwość. Siedemnastolatka zastanawiała się, co jest tego powodem, jednak nic prawdopodobnego nie przyszło jej do głowy. 
Chcesz coś jeszcze? — zapytała Nicole, opierając się o ladę.
Na razie dziękuję. Może później.
Brunetka odwróciła się i rozejrzała po sali, ale nie widziała nigdzie Annabelli. 
Mogę cię o coś zapytać? 
Jasne — powiedziała siedemnastolatka i zerknęła na ręce rudowłosej barmanki, w których mięła szmatkę.
Ecila zauważyła, że na prawym nadgarstku dziewczyny wytatuowana była ćwierćnuta. 
Ciekawe czy coś oznacza? 
Gdybym wcześniej cię nie widziała to nigdy nie pomyślałabym, że byłaś blondynką. Zdradź mi, w którym salonie doskonale ufarbowali ci włosy?
Nastolatka roześmiała się, słysząc tak banalne pytanie, a później umilkła, zastanawiając się co odpowiedzieć. Który salon miała jej polecić, skoro nie była ostatnio w żadnym? 
Z opresji wybawił ją zdenerwowany głos. Osoby będące w klubie odwróciły się w stronę wejścia. 
Co się dzieje? — zapytała Ecila.
Nicole pokręciła tylko głową i zaraz obie zobaczyły idącego w stronę baru Jamesa. 
Młody mężczyzna szedł szybkim krokiem. Nie wyglądał na zadowolonego. Niecierpliwym gestem odgarnął włosy z czoła i spojrzał na siedemnastolatkę takim wzrokiem, że ta aż musiała przytrzymać się lady, bo miała wrażenie, iż zaraz spadnie z wysokiego stołka. 
Nie powinno cię tu być.
Co się stało? — zapytała Nicole, zwracając tym samym uwagę na siebie. 
Co? — warknął James. — Może to, że sprzedajesz alkohol smarkaczom? Alice nie ma nawet ukończonych osiemnastu lat, nie mówiąc o przepisowych dwudziestu jeden. 
Spokojnie.
Spokojnie?! — krzyknął, ale zaraz ściszył głos. — Zrobią nam dzisiaj nalot. Będziemy mieli na głowie kontrolę, a ty mi mówisz spokojnie. 
O cholera — wyszeptała rudowłosa. — Jesteś pewien? 
Kumpel do mnie dzwonił i uprzedził, więc tak, jestem pewien. 
Nagle oboje spojrzeli na Ecilę. 
Powinnaś stąd zniknąć — powiedział James i wziął ją pod ramię. 
Dziewczyna potknęła się, schodząc z krzesła i wpadła na Silvę niosącą sok. Zawartość szklanki rozlała się i poplamiła siedemnastolatce sukienkę. 
No rzesz kurwa — zaklęła nastolatka, nie zwracając uwagi na to, że to nie pasowało do zachowania Alice. 
Cudownie. Moglibyście uważać — zdenerwowała się barmanka. 
Nalej drugą szklankę — polecił mężczyzna, ciągnąc w stronę wyjścia niepełnoletnią brunetkę. 
Mam tak iść? Zalana sokiem?! — oburzyła się. — Daj mi się doprowadzić do porządku. 
Nie ma czasu. Doprowadzisz się do porządku w domu. 
Uspokój się. Kontrola będzie pewnie później, kiedy więcej ludzi się zbierze — powiedziała Ecila i wyszarpnęła rękę z uścisku Jamesa. — Idę do toalety. 
Mężczyzna przeczesał dłonią włosy i odezwał się:
Na zapleczu mam suszarkę. Może się przyda. 
Przyda się. Dzięki. 
Siedemnastolatka próbowała wodą z mydłem uwolnić się od lepkiego soku. Zastanawiała się przy tym, czy James widział tutaj swoją siostrę. Ale chyba musiał, skoro tak głośno wrzeszczał przy wejściu. 
Ann była pewnie z tym całym Paulem. Ciekawe czy wróciła do domu, czy też czeka na mnie. 
 Brunetka wytarła ręce papierowym ręcznikiem i popatrzyła w lustro. Od czasu zobaczenia Alice w windzie, czuła obecność dziewczyny gdzieś w głębi umysłu. Ecila doskonale zdawała sobie sprawę, że jej alter ego jest zawsze przy niej, widzi to, co ona i czuje to, co ona, ale na razie nie bardzo wie jak ma to wszystko kontrolować. I dopóki Alice tego nie wie, to Ecila może swobodnie działać. 
Nastolatka wyszła z toalety i skierowała się na zaplecze. Nikt jej nie zatrzymał, gdy otwierała drzwi z napisem „Dla personelu”. Tylko Silva przyglądała się dziewczynie,  mrużąc oczy. 
James, słysząc tupot obcasów, podniósł wzrok znad leżących na biurku dokumentów i wyjął z szuflady suszarkę. 
Masz w biurku jeszcze inne przydatne rzeczy?
Może — odpowiedział i podał dziewczynie trzymany przedmiot.
Nastolatka westchnęła ciężko i poprosiła:
Nie gniewaj się na mnie. Za chwilę zniknę i nie wpakuję cię w kłopoty. 
To nie twoja wina. Na zbyt wiele pozwalam mojej siostrze. Przyzwyczaiła się, że może tu przyłazić, więc korzysta.
To był mój pomysł, żeby tu przyjść. Przepraszam. 
James patrzył zaskoczony na dziewczynę, ale ta zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, szukając wolnego kontaktu. Pokój był niewielki z małym oknem, przy którym stało biurko. Naprzeciwko Ecili znajdowała się trochę już zużyta kanapa, kredens z elektrycznym czajnikiem i ekspresem do kawy. Natomiast po jej lewej stronie była duża szafka do połowy wypełniona skoroszytami, niewielka lodówka i kolejne drzwi. 
Tu są dwa kontakty. Jeden niedaleko lodówki, a drugi za biurkiem — mruknął James.
Nastolatka wybrała ten bliżej niej i wspięła się na biurko, a następnie wychyliła. Po omacku znalazła to czego szukała i podłączyła suszarkę. Jedna ręka dziewczyny powędrowała w stronę jej tyłka, bo poczuła, że i tak krótka sukienka zrobiła się jeszcze krótsza. Kiedy tylko się wyprostowała, rzuciła szybkie spojrzenie na młodego mężczyznę, ale ten akurat odwrócił się w stronę szafki ze skoroszytami i szybko wyciągnął jeden z nich, zagłębiając się w lekturze. Brunetka powstrzymała uśmiech i włączyła sprzęt. 
James przez cały czas suszenia starał się skupić na rozliczeniu z poprzedniego miesiąca, ale szum mu to skutecznie uniemożliwiał. W końcu ostrożnie podniósł wzrok i popatrzył na Alice, która była zajęta plamą na biuście. Nagle, jakby dziewczyna wyczuła, że  na nią spogląda, uśmiechnęła się pod nosem i wyłączyła suszarkę. Następnie wyciągnęła się na biurku i zaczęła szukać wtyczki. Młody mężczyzna odwrócił się do niej tyłem, powtarzając sobie w myślach, że ona jest przecież przyjaciółką jego młodszej siostry, a do tego nie powinna tu być. 
Skończyłam — Usłyszał głos Alice i dopiero wtedy odłożył dokumenty na miejsce.
Słyszę — odburknął, decydując się na nią spojrzeć.
I to był kolejny błąd. Brunetka siedziała dalej na biurku, a jej długie nogi dyndały swobodnie w powietrzu. A jakby tego było mało uśmiechała się do niego słodko, jak jeszcze nigdy przedtem. W rękach trzymała suszarkę, którą chyba chciała mu osobiście oddać. 
Czemu tak na mnie patrzysz? — zapytała, a James zastanawiał się jaki musi mieć teraz wyraz twarzy. 
Zastanawiam się, co się stało z dawną Alice.
Ecila poczuła niepokojący uścisk w żołądku, ale jej usta dalej się uśmiechały, chociaż przez ułamek sekundy kąciki zadrżały podejrzanie.
Dawną Alice? — zapytała, starając się z całych sił utrzymać spokojny, odrobinę zaciekawiony ton głosu. 
Tak — powiedział, powoli zbliżając się do niej. — Dawna Alice nie ubierała się tak jak teraz. Dawna Alice była blondynką. Dawna Alice nie chodziła do klubów i nie piła alkoholu. Dawna Alice... Nawet twoje oczy wydają się inne. Ciemniejsze, pełne głębi, tajemniczego blasku. Są... magnetyczne. Kim ty jesteś, dziewczyno?
James wpatrywał się w jej oczy, nie mogąc się od nich oderwać. Jej spojrzenie go przyciągało. Nigdy wcześniej coś podobnego mu się nie zdarzyło. To było jak magiczne zaklęcie. 
Ecila zsunęła się z blatu, ale nie przerywała kontaktu wzrokowego. Nogi pod nią drżały tak mocno, że musiała oprzeć się o biurko. Zacisnęła dłonie na suszarce. Nie miała pojęcia co się z nią dzieje. Wyczuwała obecność Alice i jej emocje. Było ich tak wiele. 
Chłopak zatrzymał się nagle. W jego brzuch wbijał się przedmiot, który siedemnastolatka trzymała przed sobą. 
Dziewczyna podniosła jedną rękę i dotknęła nią policzka bruneta. Czuła pod palcami szorstkość zarostu i ciepło skóry. Zwilżyła wargi. Chciała go pocałować. To pragnienie było tak silne, że musiało być zarówno jej jak i Alice. 
I właśnie wtedy usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i tupot obcasów. Czar prysł. Oboje zamrugali szybko, a James cofną się.
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam — odezwała się poirytowanym głosem Silva. — Radziłabym tej małej znikać stąd. Kontrola właśnie przyszła. 
Chłopak spojrzał na nastolatkę, ale zanim zdążył się odezwać, ta wcisnęła mu suszarkę i zapytała Silvię:
Gdzie jest tylne wyjście?
Jak się szybko okazało Annabella nie pojechała do domu, ale czekała na Alice. Dziewczyna zatrąbiła na siedemnastolatkę, kiedy tylko ją zobaczyła. 
Wsiadaj. Odwiozę cię do domu. 
Dziś nocuję u mojego ojca — mruknęła, siłując się z pasami. 
Po drodze niewiele rozmawiały. Wydawało się, że każda z nich jest zajęta myśleniem o jakiejś sprawie, którą nie należy do końca się podzielić z przyjaciółką. A może Ecili tylko się tak wydawało, bo ona akurat miała kilka swoich tajemnic. W każdym razie wciąż nie mogła dojść do siebie po tym co stało się na zapleczu. 
Dlaczego tak dziwnie zareagowałam na Jamesa? Co czuje do niego Alice? Coś musi, bo i ja wyraźnie coś czułam. Tyle różnych emocji. To jest coś dziwnego. Powinnam skupić się na Matthew. To on jest celem. 
Dzięki za podwózkę — powiedziała Ecila, wysiadając z samochodu. 
Nie ma sprawy. Następnym razem pójdziemy gdzieś indziej, ale najpierw muszę załatwić ci fałszywe ID. 
Możesz to zrobić? 
Jasne. Sama takie mam. Znam takiego jednego kolesia. Będzie cię to trochę kosztować, ale dokument jest świetny. Naprawdę praktycznie nie różni się od prawdziwego. Nikt się nie zorientuje. 
W porządku. Kasa to nie problem. Skontaktuj się z nim, a w poniedziałek dam ci pieniądze i zdjęcie. 
W porządku. To do poniedziałku.
Tak. Cześć. 
Kiedy tylko Ecila przekroczyła próg mieszkania, zauważyła, że światło w salonie jest zapalone. Dziewczyna zdjęła szpilki i na palcach przeszła korytarzem w stronę swojego pokoju. Dotarła do niego bez problemów, a po zamknięciu ostrożnie drzwi, oparła się o nie i przymknęła powieki. 
Nie mówiłaś, że planujesz wyjść z domu.
Nastolatka natychmiast otworzyła oczy, a gdy to zrobiła, lampka na nocnym stoliku się zapaliła i ujrzała ojca siedzącego na jej łóżku. 
Hej, tato. Myślałam, że wrócisz później. — Ecila usłyszała w swoim głosie zdenerwowanie i całkowite zaskoczenie.
Niedobrze — pomyślała. 
Wróciłem dziesięć minut temu, a ciebie nie było. 
Byłam z Ann. 
Nie wątpię. Pewnie byłyście w jakimś klubie — powiedział Thomas, wstając i poprawiając pościel. — Załatwiłaś sobie fałszywe ID? 
Nie — odparła spokojnie Ecila, odkładając torebkę do szafy. 
Zastanawiała się jak bardzo jej tata jest zły.
Nie byłaś w klubie czy nie masz fałszywego ID? — dociekał.
Siedemnastolatka oparła się o szafę i przybrała skruszoną minę. 
Chciałam się tylko trochę zabawić. Jest weekend, a ciebie nie ma. Nudziłam się. 
Thomas stał z założonymi rękami i surowym wyrazem twarzy, ale zaraz się roześmiał. 
Oj, Alice, Alice. Musisz się jeszcze wiele nauczyć. Sam niedawno byłem młody i dobrze cię rozumiem, ale na przyszłość mów mi prawdę. Jeśli wolałaś iść do klubu niż siedzieć w domu, to było mi to powiedzieć. Tylko ostrzegam, lepiej nie daj się złapać policji. Jane urwałaby mi wtedy głowę. 
Dziewczynie ulżyło i sama też się uśmiechnęła. Jednak ma dużo szczęścia.
Nie ma sprawy, tato. Nie dam się złapać i nie będę cię okłamywać.
Mam taką nadzieję — mruknął i podszedł przytulić córkę. 
Jesteś naprawdę kochany. 
Staram się. I wiesz co? Jutrzejszy dzień będzie cały dla nas. 


3 komentarze:

  1. Coś mi się zdaje, że wcześniej czy później Ecila wpadnie. Szczególnie że każde spotkanie z Jamesem kończy się tak niespodziewanie. Muszę powiedzieć, że intryguje mnie ten chłopak i zastanawiam się, czy w głębi serca Alice nie darzyła go większym uczuciem poza przyjaźnią, do którego nie chciała się przyznać.
    Ecili też musi się podobać, skoro jawnie go prowokowała, wiedząc, że może to przynieść niepożądane efekty. Ciekawa jestem, co ona zamierza dalej robić. Czy rzeczywiście skupi się na Mattcie, czy może zignoruje go, woląc towarzystwo Jamesa?
    Pozostaje jeszcze sprawa z Alice, bo coś mi się zdaje, że tak łatwo Ecila nie odda jej ponownie panowania nad ciałem. Zastanawiam się, czy umowa, którą zawarły rzeczywiście wypełni się po wyznaczonym czasie i Ecila będzie musiała odejść, czy istniało w tym wszystkim drugie dno, które pozwoliłoby jej do końca przejąć panowanie nad ciałem Alice.
    Za to nie sądziłam, że Thomas ma aż tak lekko podchodzi do życia. W końcu wyjście na imprezę to jedno, ale fałszywe dokumenty to już o wiele poważniejsza sprawa. I gdyby policja ją złapała i zainteresowała się tym, to dziewczyna mogłaby mieć poważne kłopoty. Według mnie ojciec powinien wybić jej z głowy takie pomysły, a nie dawać przyzwolenie na łamanie prawa.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Alice czuje do Jamesa? Dobre pytanie, ale na razie chyba pozostanie bez odpowiedzi. A Ecili James się podoba, nie da się tego ukryć :)
      Sprawa z Matthew jest skomplikowana, ale skoro to jeden z punktów na jej liście to pewnie będzie chciała go "zaliczyć". Chociaż to Ecila i różnie z nią bywa.
      Thomas to taki Piotruś Pan. Wydaje się, że jeszcze nie dorósł. Jest wolny, bez zobowiązań, a Alice widuje od czasu do czasu w weekendy. A poza tym możliwe, że chce pokazać córce jakim to jest fajnym i wyluzowanym ojcem, zwłaszcza że nastolatka coraz częściej narzeka na surowość mamy. A konsekwencje? Ecila na razie się nimi nie przejmuje.

      Usuń
  2. Troche mnie dziwi, ze Ecila sie az tak uparła na Matthew... Mm nadzieje, ze ogarnie szybko, ze to nie ni, powinna sie zajmować... Podobał mi sie ten pokręcone opis uczuć związany z J. Moze wlasnie dziek temu alice uda sie przebić mur, o ile tak mozna powiedzieć. Moze dlatego nie ma opisów ich rozmów, bo ona jest uśpiona? Troche obawiam sie, co z tego wyniknie, nie chciałabym, zeby elica na zawsze przejęła kontrole nad ciałem alice... Moze w pewnych kwestiach jest ro zmiana na lepsze, ale nie we wszystkich, mimo wszystko trzeba miec jakies granice. Tata alice jeszcze bardziej mi sie ne podoba, najwyraźniej kocha romansowac... Nie podoba mi sie ten typ.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy